- Ciekawe jak wcześnie tu przyszedł. - pomyślała.
Nagle do pokoju wszedł lekarz, tym samym budząc chłopaka, który zerwał się tak gwałtownie, że wywrócił krzesło, na którym siedział. Megan wybuchnęła głośnym śmiechem i nawet lekarz nie mógł się powstrzymać.
- Ha ha... Bardzo śmieszne. - powiedział niezadowolony Davis.
- Dzień dobry skarbie. Też miło mi cię widzieć. - powiedziała Meg i dała nastolatkowi buziaka w nos.
- Możemy porozmawiać?- zapytał lekarz.
- Oczywiście. - odparła dziewczyna.
- Ale wolałbym na osobności.
- Jace? - Megan popatrzyła na niego pytającym wzrokiem.
- Znowu?
- Tak kocie. - zaśmiała się.
Nic nie mówiąc wyszedł z sali. Dziewczyna przeniosła wzrok na lekarza.
- A więc na całe szczęście nie wykryliśmy u ciebie żadnych komórek rakowych ale zalecałbym badania raz do roku. Jak na razie jesteś zdrowa jak ryba.
- Nawet Pan nie wie jak mi ulżyło. Naprawdę się bałam.
- Peter. - powiedział i podał rękę dziewczynie na co ona się uśmiechnęła.
- Megan.
- Nie dziwie ci się ale zapewniam ze teraz nie masz się czym martwić.
- Kiedy dostanę wypis?
- Myślę, że jak wszystko będzie dobrze, a nic nie wskazuje na to by miło być inaczej to dostaniesz go za dwa dni.
- Nareszcie. Już się zaczęłam zastanawiać czy nie zapomnę jak się chodzi. - zaśmiała się.
- Bez obaw. No to z mojej strony tyle. Miłego dnia.
- Wzajemnie.
Kilka sekund po wyjściu lekarza, do sali wparował Jace.
- O co chodzi? - zapytał z troską w głosie.
- O nic. Robili mi po prostu jakieś dodatkowe badania.
- Po co?
- Nie martw się. Nic mi nie jest. - powiedziała rozbawiona i cmoknęła chłopaka w policzek.
- Ile to ja się dzisiaj całusów doczekam. - powiedział i czule pocałował Meg w usta.
- Za dwa dni dostanę wypis.
- Nareszcie. Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłem. Przytulaniem cię. Patrzeniem jak zasypiasz w moich ramionach...
- Oooo... Kocham cię wiesz?
- Ale ja bardziej.
- A nie bo ja.
- Ja.
- Nie kłuć się ze mną!
- No dobra ale i tak ja bardziej.
- Cwaniak.
- A co ty myślisz?
Oboje się zaśmiali.
- Cieszę się, że cię mam. - powiedziała Meg.
- Ja też.
- A może chciałabyś się przejść?
- Ale...
- Możesz, możesz. Rozmawiałem z lekarzem.
- No to na co jeszcze czekamy?!
Meg wstała tak gwałtownie, że gdyby nie chłopak to na pewno leżałaby na ziemi.
- Spokojnie. Chwilę leżałaś. Chodź pomogę ci.
Meg chwyciła Jacea w pasie zdrową ręką, a on objął i przytrzymał kiedy szli.
- I jak?
- Czuję się jakbym ważyła tonę.
- Minie. Po prostu masz słabe nogi.
- Mhmm...
- Dobra wracajmy a ja ci coś przyniosę. Może chcesz kawę?
- Chętnie dzięki.
Kiedy chłopak zniknął na korytarzu, nastolatka postanowiła na własną rękę iść zobaczyć szpital. Gdy tak mijała kolejne sale pacjentów, zauważyła dziewczynkę. Może miała 7 lat. Była bardzo poraniona. Chyba spała. Meg podeszła bliżej i z karty dowiedziała się, że to dziecko z wypadku. Cudem przeżyło. Ma uszkodzony rdzeń kręgowy i nie może się ruszać. W oczach Megan wezbrały łzy. Podeszła do niej i wzięła ją za rękę.
- Wilka uleczyłam. Może teraz też się uda. - pomyślała.
Skoncentrowała się. Oczyściła umysł i poczuła tą samą co w lesie energię przepływającą przez nią. Otworzyła oczy. Dziecko patrzyło na nią swoimi dużymi zielonymi źrenicami. Megan się uśmiechnęła i ścisnęła mocniej rękę dziewczynki. Ku jej zaskoczeniu ta podniosła się i przytuliła Megan.
- Tutaj jesteś! - powiedział zaniepokojony Jace z kawą i pączkiem w rękach.
- Już idę.
Jeszcze raz spojrzała na to niczemu winne stworzenie i wyszła z sali. Po wypiciu kawy i zjedzeniu połowy pączka, bo oczywiście drugą połówkę zwędził jej Davis, Jak to miała w zwyczaju zasnęła. Dni szybko jej mijały, aż w końcu nadszedł ten upragniony. Megan w końcu mogła wrócić do domu. Dowiedziała się też o cudownie ozdrowiałej siedmiolatce, na co tylko się uśmiechnęła. Wiedziała, że to jej zasługa i była z siebie dumna.
Siemaneczko! Jak tam wakacje? W końcu nie? Teraz tylko w oczekiwaniu na wyniki ^^. Te nerwy... Dostanę się? Nie dostanę? Mówię Wam to jest straszne! :D
Ok nie będę się rozpisywać. Po prostu życze Wam udanych wakacji i spalonej, na brąz oczywiście, skóry! ♥ Buźka ;*
5 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ
oooo... coraz ciekawiej :) Megan leczy ludzi <3 hahah xd no i dobrze, że nie ma w jej organizmie komórek rakowych - ulżyło mi :D
OdpowiedzUsuńczekam na NN <3
Super rozdział jak zwykle. To że uleczyła chorą dziewczynkę naprawdę genialne i że Megan nie ma raka super. Czekam na następny rozdział. *-*
OdpowiedzUsuńWeszłam tu pierwszy raz i od razu przeczytałam wszystkie posty. Historia naprawdę cudowna. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńJeju, genialny rozdział. Z tym, że ona jest zdrowa, z tym, że uleczyła tą dziewczynkę. Razem z Jace'em są tacy słodcy razem *o*
OdpowiedzUsuńDziękuję, wakacje na pewno będę niezapomniane. Mam nadzieję! Tobie życzę tego samego, słonko :*
Buziaki <3
jak ja się ciesze że nie ma żadnego raka ;):* Świetny jak zawsze :*♥
OdpowiedzUsuń