`Magia nie zmienia zbytnio życia. Właściwie jeszcze bardziej je komplikuje...
piątek, 29 marca 2013
ROZDZIAŁ 7.
W sobotę rano, Megan obudziła się wypoczęta. Od razu wstała i zabierając ubrania weszła do łazienki.
15 minut później, już siedziała przy stole i zajadała płatki z ciepłym mlekiem.
Jej rodziców nie było. Bardzo wcześnie rano wyszli do pracy, choć był weekend.
O 12 nastolatka wybrała się z Caroline do galerii, żeby wybrać jakieś sukienki na imprezę. Nie miały zamiaru odstawać od towarzystwa. Meg wybrała dla siebie śliczną czerwoną sukienkę bez szelek, a Car błękitną, trzymającą się na szyi. Obie miały 13 - centymetrowe czarne szpilki w domach, więc stwierdziły, że bez sensu kupować nowe.
Po skończonych zakupach zaczęły się przygotowywać, ( a wiadomo ile to schodzi nastolatkom przed zabawą. )
O 17:30 były zwarte i gotowe. Wyglądały przepięknie. Delikatne makijaże i świetnie dobrane fryzury, tylko podkreślały ich urodę.
Brązowe włosy Megan, zwykle proste, związane w koński ogon, teraz były skręcone i puszczone na ramiona. Natomiast tego samego koloru loki Caroline były wyprostowane, ozdobione maleńkimi, srebrnymi spineczkami.
Punktualnie o 18 w domu Evansów rozbrzmiał dzwonek.
Meg otworzyła i zobaczyła chłopaków. Wyglądali naprawdę nieźle.
- Hej. - przywitała się dziewczyna.
Obok niej momentalnie zmaterializowała się Car.
- Hej, ślicznie wyglądacie. - odezwał się Conor.
- Dzięki. Starałyśmy się. - zaśmiały się. - Idziemy?
- Oczywiście. - ku zaskoczeniu Meg, odezwał się Jace, który do tej pory milczał. Podał jej swojej ramię.
Zdziwiona nastolatka uchwyciła się go i całą czwórką ruszyli do samochodu blondyna.
Gdy dojechali, wysiedli z auta i podążyli do budynku, w którym odbywała się impreza.
Otworzyli drzwi i momentalnie w ich uszy uderzyła głośna muzyka. Swoją drogą całkiem niezła.
Salon, w którym odbywała się zabawa był bardzo duży i ładnie przystrojony.
Choć większość uczestników nie była pełnoletnia, to alkoholu nie zabrakło.
Car poszła gdzieś z Conorem. Megan została sama z Jacem, co było dla niej krępujące. Chłopak przywitał się ze znajomymi i przedstawił im 17 - nastolatkę.
- Zatańczysz? - zapytał.
Dziewczyna kiwnęła głową i udała się na parkiet. Na jej nieszczęście... a może szczęście, leciała wolna piosenka. "I'd come for you" - Nickelback.
- Przepraszam, że się nie przedstawiłem. Jestem Jace.
- Tak wiem. Jestem... - nie zdążyła dokończyć, bo zrobił to za nią chłopak.
- Megan, tak. - powiedział i uśmiechnął się do niej. - Nie odzywałem się bo nie wiedziałem na jaki temat mógłbym z tobą porozmawiać.
- No to witam w klubie. - powiedziała nastolatka i oboje się zaśmiali.
Do końca piosenki tańczyli wtuleni w siebie. Gdy melodia dobiegła końca, Meg podeszła do kanapy pod ścianą, zostawiając Jacea samego na środku salonu. Usiadła i uśmiechnęła się do niego, na co on odwzajemnił gest i poszedł w druga stronę. Po chwili jednak wrócił i podał dziewczynie kubek z ponczem.
- Głośno tu. - powiedział.
- Aż za głośno. - zgodziła się dziewczyna.
- Może pójdziemy na zewnątrz?
- Ok.
Wstali i wyszli z zatłoczonego pomieszczenia.
- Dobrze się czujesz? - zapytał.
- Tak tylko trochę mi zimno. - odparła nastolatka.
- Proszę. - powiedział chłopak, zakładając jej na ramiona swoją bluzę.
- Dzięki.
Megan i Jace przez dobre 2 godziny, siedzieli i rozmawiali o sobie, swoich zainteresowaniach itp. Przerwał im to telefon nastolatki.
- Halo? Mamo co się stało? Ahaa. Ok. Będę za godzinę. Pa.
- Ta troska rodzicielska. - zaśmiał się brunet.
- Taa... - zawtórowała mu dziewczyna. - No nic muszę się zbierać. Pójdę na piechotę, bawcie się dobrze.
- Sama? Tak późno? O... co to, to nie. Odprowadzę cię.
- Nie no coś ty. Poradzę sobie.
- Nie wątpię, ale jednak wolę pójść z tobą.
- Jeśli naprawdę chcesz to ok.
- No to chodźmy. - powiedział Jace i podstawił Meg ramię aby się go złapała, co też uczyniła.
Kiedy doszli była już 1:30. Zatrzymali się przed domem dziewczyny.
- Dziękuję za zaproszenie i za odprowadzenie oczywiście, świetnie się bawiłam. - uśmiechnęła się nastolatka.
- Nie ma za co. To ja dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie. Miło było cię w końcu poznać. Dziękuję za mile spędzony wieczór. - powiedział chłopak i pocałował Meg w policzek, po czym odszedł w stronę swojego domu. Oszołomiona Megan udała się do swojego pokoju. Zdjęła ubrania, wzięła prysznic i położyła się.
Witam Was skarby ;* Dziękuję za te wszystkie miłe słowa, które piszecie pod moim adresem. Mam nadzieję, że nadal będzie Wam się podobało to co piszę. Proszę o komentarze, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Kiedy czytam te wszystkie komentarze, to naprawdę mam dużą radochę. ;) Motywują mnie do dalszego pisania.
Pozdrawiam i życzę miłego czytania ^^. Buziaczki ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ^^
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny rozdział! ;3 z rozdziału na rozdział coraz bardziej zaczyna mnie ciekawić to, co dalej się wydarzy :) czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńświetneeee!!!
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego rozdziału i mam nadzieje, że chemia pomiędzy Meg i Jacem będzie większa i większa. :*
Mam pytanko co ile dodajesz notki???
Dziękuję :* wiesz to zależy od czasu :) jeśli chcesz to zostaw mi swój numer gg a ja będę informować cię o nowych rozdziałach ;) staram się dodawać co dwa lub co trzy dni ;)
OdpowiedzUsuńGenialne. Podoba mi się to, tylko troszkę brakuję mi odczuć bohaterów, ale to szczegół, bo ślicznie piszesz. Czekam na next'a.
OdpowiedzUsuńAle słodnok *.*
OdpowiedzUsuńSuper rrozdział :)
Masz talent :) Super rozdział ;*
OdpowiedzUsuń