niedziela, 17 marca 2013

ROZDZIAŁ 2.

Dojechali około 3 w nocy. Pomimo to Megan nie czuła zmęczenia. Martwiła się tylko tym co teraz będzie. Wysiedli z auta i weszli do nowego domu.

- Ładnie tu. - powiedziała Marisa.
- Taa. - przytaknęła jej córka i ruszyła do "swojego" pokoju. 
Zobaczyła w nim wielkie brązowo - żółte łóżko. Obok mahoniową szafę, przy której stało biurko z żółtą lampką na blacie. Meg usiadła na łóżku i odetchnęła z ulgą. Wyjęła z plecaka swojego ulubionego pluszaka i położyła obok siebie.

- Myślałam, że będzie gorzej - powiedziała do siebie.
- Tedi jak ja ci zazdroszczę. Ty przynajmniej cały dzień siedzisz na miękkim łóżku, niczym się nie martwisz i wszystko jest cacy. - zaśmiała się. - Gadam do pluszaka. Załamanie nerwowe... - zachichotała dziewczyna i zaczęła rozpakowywać torbę. Wiedziała, że pomimo późnej pory i tak nie zaśnie.
Kiedy wszystko poukładała na półkach, wyjęła pamiętnik.


" Jak na razie nie ma tragedii. Pokój? Jak każdy inny. Zwyczajny. Nie wiem czym się zająć żeby nie myśleć o szkole. Jeszcze tydzień. Tata zapisał mnie do szkoły jeszcze w lipcu... Nie wiem jak mógł tak długo mnie oszukiwać. Już wtedy wiedział, że się wyprowadzimy ale nie raczył mnie o tym poinformować. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Zobaczymy. Jest 5 rano a ja i tak myślę trzeźwo i nie mogę spać. Jak tak dalej pójdzie to zmienię się w nietoperza xD. Idę wziąć prysznic." 


Odłożyła pamiętnik pod poduszkę i zabierając piżamę weszła do łazienki. Po 45 minutach odprężona położyła się do łóżka i zasnęła.
3 godziny później obudził ją hałas na polu. Wyjrzała przez okno i zobaczyła dwóch młodzieńców z pudłami w rękach. W jednym z nich dojrzała alkohol.

- No i szykuje się imprezka. Kolejna nieprzespana noc. Super! - przewróciła oczami.
Ubrała się i zeszła na śniadanie.
- Dzień dobry. - przywitała się Megan.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli wesoło na widok córki państwo Evans.
- Panda. - zaśmiała się Marisa.
- Słucham? - spytała zdezorientowana nastolatka.
- Nie zmyłaś makijażu skarbie.
-Ahh... O to chodzi. Zasnęłam dopiero o 6, przepraszam, ale nie myślałam o tym żeby ładnie wyglądać podczas snu.
- Siadaj, zrobię Ci tosty. - niespodziewanie odezwał się Thomas, po czym zabrał się do pracy.

Po śniadaniu Meg poszła pobiegać. Włożyła słuchawki do uszu i zaczęła biec. Po pięciu kilometrach stwierdziła, że powinna wracać. Do domu doszła około 17:00, bo trochę pobłądziła w lesie. U sąsiada słychać już było odgłosy pierwszych gości i muzyki. Nie obchodziło jej to jednak. Wzięła prysznic i usiadła przed laptopem. Odpisała na e-maile ( 10 od Joego, 5 od Camille i 11 od Stephanie ) po czym sprawdziła facebooka. Kiedy skończyła, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nudziła się. Postanowiła, że pójdzie na spacer, ale z dala od hałaśliwego domu i tej całej bandy.

- Mamo idę się przejść.
- Dobrze, ale uważaj bo już późno. - powiedziała Marisa.

Megan idąc, mijała ludzi zmierzających zapewne na imprezę. Weszła w pierwszą alejkę, która prowadziła do parku. Dowiedziała się tego podczas biegu. Nagle zauważyła, że ktoś za nią idzie i głośno się śmieje. Była to grupka złożona z dwóch chłopaków i jednej dziewczyny.

- Hej! Maleńka poczekaj! - zawołał jeden z nastolatków.
Megan przyśpieszyła kroku.
- Nie uciekaj! Nic Ci nie zrobimy!
Dziewczyna weszła do parku, który był na jej nieszczęście całkowicie opustoszały. Poczuła jak czyjaś dłoń zaciska się na jej nadgarstku. Krzyknęła.
- Puszczaj!
- Spokojnie. Zabawimy się troszeczkę.
Meg się szarpała ale on trzymał ją za obie ręce. (Pozostała dwójka gdzieś się ulotniła). Krzyczała ale nikt jej nie słyszał, przynajmniej tak się jej wydawało. Wiedziała, że koleś jest nawalony, bo śmierdziało od niego alkoholem. Nastolatka była śmiertelnie przerażona.

- Puść ją Black! - usłyszała męski głos. Megan nie widziała twarzy chłopaka. Było ciemno, a on stał zbyt daleko. 
- Powiedziałem puść ją!
- Wyluzuj Jace tylko się bawimy. - odpowiedział młodzieniec, nie puszczając rąk dziewczyny. 
- Więc koniec zabawy. Ona się Ciebie boi kretynie! - warknął Jace.
Chłopak obluzował uścisk co Megi wykorzystała i uderzyła go z całej siły w nos.
- Auaaaa! - jęknął Black.
Nastolatka nie zważając na nic, minęła swojego obrońce i biegiem rzuciła się do ucieczki.
Kiedy była daleko parku, zwolniła, ale idąc nadal szybkim krokiem dotarła do domu. Nic nie mówiąc ruszyła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać.
Gdy łzy przestały lecieć, usiadła i z opuchniętą twarzą i rozmazanym makijażem siedziała 20 minut bez ruchu. Później wyciągnęła pamiętnik.


"Ma na imię Jace. Uratował mnie a ja nawet mu nie podziękowałam. Nie wiem co by było gdyby nie ON."

Kiedy skończyła, położyła się i zasnęła.




Kolejny rozdział powinien pojawić się w środę lub we czwartek. Gdyby jednak nie było go ok. 20:00, to najpóźniej będzie w piątek ;). Buziaki ;*

  

4 komentarze:

  1. ciekawe, nawet bardzo! hahah :) już się nie mogę doczekać NN <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    Na początku dziękuje za komentarz. To dużo dla mnie znaczy :)
    Zaciekawiłaś mnie :D Możesz być pewna, że będę tu często wpadać :)
    Zastanawiam się co będzie dalej. Moja teoria jest taka, że Meg pójdzie do szkoły i tam pozna swojego wybawce i się w nim zakocha. Albo on jest jej sąsiadem... i się poznają na imprezie. Na ale nic. Pożyjemy zobaczymy. Czekam na następy i życzę dużo weny.
    Mam też prośbę. Poszperaj troche w ustawieniach i wyłącz to dołujące okienko, które wyskakuje podczas dodawania komentarzy. To by naprawdę umiliło życie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Cię zaskoczę dalszym biegiem akcji :) A co do okienka to moim koleżankom nie wyskakuje :) ale zobaczę co i jak ;) Dziękuję za komentarz ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu robi się co raz ciekawiej :) Cudowny :)

    OdpowiedzUsuń