niedziela, 21 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 12.

Jace wyjął z bagażnika koszyk z jedzeniem i koce. Jeden rozłożył na ziemi a drugi zostawił na wypadek gdyby zrobiło się chłodno. Usiedli, rozpakowali te pyszności przygotowanie na dzisiejszy piknik. Siedzieli w milczeniu wtuleni w siebie.


- Chciałem ci coś pokazać, ale boję się.
- Czego się boisz?
- Że mnie zostawisz. Bo wiesz ja nie jestem takim zwyczajnym człowiekiem.
- To znaczy? - Meg odsunęła się od Jacea i popatrzyła mu w oczy. - O co chodzi?

Chłopak patrzył w przestrzeń i wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał.
W końcu powiedział.

- Obiecaj, że nigdy nikomu o tym nie powiesz. Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
- Zaczynam się bać.
- Obiecaj. - chłopak patrzył jej prosto w oczy.
- Obiecuję.

Jace wstał chwycił Megan za rękę i odszedł kilka metrów od koca. Przykucnął co również uczyniła dziewczyna. Nie miała pojęcia o co chodzi i coraz bardziej się martwiła. 
Jace musnął palcami ziemię pokrytą trawą i zabrał rękę. W dokładnie tym miejscu, które przed chwilką dotykał wyrosła piękna czerwona róża.
Chłopak zerwał ją i podał Meg. Natomiast ona się nie ruszyła. Kucała oniemiała i z oczami wielkości pięciozłotówek patrzyła na nastolatka.

- Megan?

Na dźwięk swojego imienia wstała i cofnęła się kilka kroków.

- Megan? - powtórzył błagalnym głosem Jace.

Ona tego nie słyszała. Oczy zaszły jej mgłą. Nic nie widziała. Zrobiło się ciemno. Zemdlała.

*****



-Cholera jasna, Megan! - krzyknął.
Wziął ją na ręce i zaniósł na koc. Uniósł jej nogi do góry aby krew dopłynęła do mózgu. Po chwili dziewczyna otworzyła oczy.
- Dzięki Bogu. - odetchnął.
- Jak to zrobiłeś? - spytała przestraszona, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Powiedzmy, że mam władzę nad żywiołem ziemi. Wiem głupio to brzmi ale to prawda. Sam do tej pory nie wiem jak to możliwe.
Meg popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
-Matko. - tylko tyle udało jej się powiedzieć.
- Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. - powiedział spuszczając głowę.
Nastolatka lekko się uśmiechnęła.
- Wracajmy. - powiedziała.
- Ok. - powiedział ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
Zabrali rzeczy i wsiedli do samochodu.



Przepraszam, że dopiero teraz pojawia się rozdział, ale niestety na razie pewnie tak będę je dodawać. Raz w tygodniu. No i długość jest taka jaka jest bo nie bardzo miałam czas na coś dłuższego :). I co myślicie? Czy Megan przyjmie to do świadomości, że jej chłopak jest nadnaturalny czy może jednak to będzie dla niej zbyt wiele? Buziaki ;**


CZYTASZ=KOMENTUJESZ ^^

5 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ ♥



6 komentarzy:

  1. powiem Ci, że jak na to, że nie lubię fantasy to... TO MNIE ZACIEKAWIŁO <3 już się nie mogę doczekać dalszego ciągu :) no i ja myślę, że Meg to zaakceptuje, na początku na pewno będzie jej ciężko się przyzwyczaić, ale w końcu będzie ok :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie. Przyznam się, że nie przepadam za fantasy, ale tak jak Weronikę zaciekawiłaś mnie tym. Ja myślę, że zaakcpetuję, ale nie wiem. Buziaki i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. szczerze to za bardzo nie lubię fantasty ale zobaczymy może mi się spodoba :)
    Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 !!!
    Następny. Błagam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jakim cudem znalazłam ten blog, ale nie żałuje. ! . *.*
    Moim zdaniem przyjmie, ale po długich rozmyślaniach i od razu to ona tego nie zaakceptuje. To tyle. Czekam na kolejny. -,-
    Zapraszam do mnie : http://badz-szczesliwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń